Jak straciłem 40 000 PLN i kupiłem Audi R8

blog
2020-01-01

Jak uszkodzony silnik i kompresor w moim pierwszym projekcie Audi S5 TTS SR66 przyczynił się do poszukiwań nowego samochodu. Dlaczego nie kupiłem słynnego Mercedesa AMG GT od Carbonerre Project. Jak straciłem 40 000 zł i co finalnie skłoniło mnie do zakupu Audi R8. To wszystko w artykule…


Pamiętny 2018 r. i uszkodzenie silnika oraz sprężarki w moim projekcie nr 1, czyli Audi S5 V8 z kompresorem TTS i widebody SR66. Po dokładnej diagnozie wyszło, że nie skończy się to na zwykłej naprawie. Uszkodzone części trzeba wymienić.
Przepada mi zlot za zlotem, event za eventem. Mijają dni, tygodnie. Piękna pogoda za oknem, a ja zostaję z super szybką Skodą Roomster, która nie bardzo nadaje się na zloty i niedzielne wypady.
W październiku podejmuję pierwsze próby poszukiwań nowego auta, które miałoby zastąpić S5. Ustaliłem plan, budżet, warunki w jakich chciałbym leasingować auto.

Pierwszy na ruszt wpada Mercedes AMG GT i to nie byle jaki, bo chyba najbardziej rozpoznawalny projekt w Polsce od Carbonerre Project.

Co miałem dogadać z Łukaszem to dogadałem, zebrałem dokumenty i puściłem wniosek leasingowy do BZ WBK. Przychodzi odmowa przez jakieś problematyczne tematy związane z autem z USA. Kolejno to samo w Alior leasing. Trzecia próba – myślę sobie ostatnia – wniosek w PKO. Udaje się, tzn. jest akceptacja dla warunków jakie chciałem. Lecę z tą informacją do właściciela, ale pojawia się problem. Te wszystkie zabiegi z 3 firmami leasingowymi na tyle się przeciągły, że auto wystawione na otomoto za 649 000 zł było już praktycznie sprzedane. Jakiś Niemiec zablokował sobie oględziny na weekend i musiałem czekać.

Niestety ‘szwabik’ kupuje auto. Spełnia się mój koszmar „Polak płakał jak Niemiec kupował”.

Parę dni później prześwietlam dalej internet w poszukiwaniu czegoś podobnego budżetowo i przy namowie mojego znajomego (jeszcze wtedy dobrego - teraz byłego), który miał wejść w interes wypożyczalni samochodowej na B3TOUR dodając swój wkład 100 000 zł, zwiększam zakres budżetu na samochód do 700+.

Zainteresowałem się tematem sportowych aut z Dubaju. Przeglądałem kilka ciekawych ofert i na dodatek od ponad roku miałem kontakt na Instagramie z osobą podającą się za Mateusza C., syna znanego biznesmena z Polski… i tutaj zaczynają się schody.

Na koncie @chmiel.matt wrzucał zdjęcia, codziennie nowe insta story osoby, która faktycznie mogła być tym biznesmenem, synem założyciela BRW za którego się podawał. Nigdy nie miałem od niego żadnej propozycji zakupu czegokolwiek, a już szczególne samochodów. Rozmowy nasze skupiały się na tematach biznesowych, projektów www, w które też wtedy rzekomo inwestował oraz oczywiście tuning i samochody. Video i zdjęcia najczęściej z Dubaju gdzie miał mieszkać, bawić się i wozić autami pojawiały się na Instagramie praktycznie dzień w dzień.

Zadałem mu kiedyś pytanie czy mógłby mi poszukać w Dubaju samochodu do ustalonej kwoty i jakie byłyby koszty ściągnięcia. Powiedział, że to nie problem i później zaczął podsyłać linki ofert z salonów w Emiratach (ogólnie dostępnych na www) oraz dwóch innych od jego znajomych. Najbardziej przystępne wydawało się Ferrari 488 GTB, może nie najtańsze, ale najciekawsze.

Daje zatem zielone światło do dalszych działań i ustalam szczegóły jakby to miało wyglądać przy ściągnięciu auta do Polski drogą lotniczą. Między czasie dostaję od niego kilka innych zdjęć samochodu (sprawdziłem je wtedy w google grafika czy nie „plątają” się gdzieś po sieci) oraz VIN, który weryfikowałem w Ferrari Katowice przez znajomego. W jakimś % wiarygodność z historią auta miałem już potwierdzoną…


W tym okresie pojawiła się też w Polsce ciekawa oferta na Huracana za 670 000 zł i mu napisałem, że Ferrari odpuszczam i próbuje załatwić leasing na Lambo. Z jego strony nie było żadnego „ale” i pretensji czemu chcę kupić niewiele tańsze auto jak on już tyle załatwił. Niestety nie dostaję papierów od właściciela Huracana do procesowania wniosku i muszę wrócić do Ferrarki. Jemu pozostało się wtedy tylko dowiedzieć czy jego znajomy nie sprzedał auta. Później wysłał mi zdjęcia na insta, że jest u niego i Ferrari jeszcze stoi, czyli można działać. Za sprawy odbioru auta i rozliczenia, z podpisaniem umowy miał odpowiadać jego przyjaciel mieszkający na stałe w Polsce – Mateusz Jaroszek. Była to ich nie pierwsza taka transakcja i jak twierdzili zawsze w ten sam sposób realizowana. Dostałem wszystkie niezbędne dane, przygotowaliśmy umowę do wglądu dla niego i dla Jaroszka. Początkowo zaliczka miała wynosić 10% wartości auta czyli 70 000 zł w gotówce, ale krakowskim targiem zeszliśmy do 40 000 zł.

Tutaj jeszcze musze dodać, ze wcześniej udało mi się skontaktować z firmą GranSport gdzie Mateusz C. miał tuningować swojego Avka SV z pakietem stylistycznym Noviteca. chwalił się tym na Instagramie pokazując faktury i ile wydaje na tuning jednego z jego aut (jeszcze zanim rzuciłem mu tematem zakupu samochodu do mojej firmy). W GranSport potwierdzili mi, że mają robić takie auto u siebie i że będę mógł zrobić sobie zdjęcia do realizacji na B3TOUR. Było to dla mnie już praktycznie 99% domknięcia wiarygodności źródła pt. chmiel.matt.

Ustaliłem więc termin spotkania na podpisanie umowy i przekazania $$. Spytacie pewnie czemu zaliczka przekazywana w gotówce. Otóż miała to być prowizja, z której on się tłumaczył „brakiem rozliczenia”, a dla mnie czy przelew (gdzie konto może być również fake) czy gotówka (gdzie zobaczę chłopa na żywo) nie miało już większego znaczenia. Wszystko też robiłem w niepotrzebnym pośpiechu przed zimą.

Znajomy, o którym pisałem wcześniej i który to miał teraz pokryć 50% zaliczki na 488 GTB wycofał się ze wszystkiego mówiąc, że swoje środki musi przeznaczyć na nieruchomości. Zostałem więc sam z pokryciem zaliczki i nagle zwiększonego budżetu na auto. Nie było ciekawie, ale już nie chciałem wycofywać się z dealu.

1-2 dni przed przekazaniem pieniędzy sprawdziłem jeszcze na kogo jest zarejestrowany numer tel., który dostałem do kontaktu od Mateusza C. Nie wyszło nic podejrzanego, numer od dłuższego czasu był na dane Jaroszka.

Transakcję więc zakończyliśmy po weryfikacji dowodów osobistych w Katowicach, podpisując umowę – on jako pośrednik i ja jako kupujący. Odebrał zaliczkę i kolejno miałem czekać na kontakt od Mateusza C. Wieczorem pisał już do mnie, ze dostał informację że wszystko jest OK i temat umowy załatwiony czyli może przystąpić do realizacji zamówienia i ściągnięcia auta do Polski. Przez jeszcze tydzień były luźne gadki dot. samochodów, ale jak pojawił się dzień, w którym miałem jechać na lotnisko do Warszawy żeby dokończyć transakcję on zaczął coś mieszać. Pomyślałem, że jakby to był ‘wał’ to zamknąłby konto albo nie powiadomiłby mnie o tym, że dziś jednak auto nie przyleci do PL, więc odpuściłem i czekałem na kolejny podany termin przylotu. Kilka dni później znowu mi pisze, że są jakieś problemy tym razem na lotnisku w Dubaju. Wtedy zacząłem węszyć. Można powiedzieć, że w internecie lub z internetem pracuję i mam do czynienia od grubo ponad 15 lat (szkoda tylko, że dałem się naciąć na tak nietypową akcję oszustwa) dlatego też wykorzystałem odpowiednio całe doświadczenie znajdując, uwaga! ten sam samochód, który miałem kupić na jakimś koncie fotografa, który z kolei skierował mnie do konta priv. właściciela. Niedługo potem jak mnie zaakceptował do obserwowanych widziałem już kto jest w posiadaniu tego auta oraz co najlepsze Ferrari to na fotkach miało kierownicę po prawej stronie (czemu Ferrari Katowice mnie o tym nie poinformowało…). Poszła para z uszu, ust i d…, ale nie napisałem nic do Mateusza C. ani Jaroszka, nie dając im informacji, że już wiem o oszustwie. Sprawę zgłosiłem na policję w Katowicach żeby ew. udało się zgromadzić jakieś dowody, zabezpieczenie materiału z kamer z miejsca gdzie były przekazane pieniądze. Na Komisariacie Policji VI opisałem więc cały temat i przyjęli moje zgłoszenie.


Wpadłem też na inny pomysł – ściągnięcia jeszcze jednego auta z Dubaju (skoro sprawa z Ferrari się opóźniła). Napisałem mu, że przepadł mi wcześniej fajny projekt leasingowania AMG GT od Carbonerre Project. Dodałem, że mam opcję zakupu widebody do tego auta za śmieszne pieniądze i czy może mi poszukać jakiś ofert na Mercedesa w tej budzie żeby ogarnąć go za jednym razem z dostawą Ferrari. Haczyk połknięty i przynęta złapana. Na oferty nie musiałem długo czekać. Warunki ustalone jak wcześniej, przekazanie zaliczki miało być bliżej mojej miejscowości - w Bielsku-Białej dnia 09-11-2018.

Z niewiadomych przyczyn Jaroszek wylądował w Krakowie, więc tam musiałem jechać na szybko organizując próbę złapania go. Na miejscu „chłopek” podpisuje mi umowę nr 2, pieniędzy nie dostaje i w tym momencie zostaje osaczony. Zabieram mu iPhone w celu przeglądnięcia zawartości, znalezienia jakiś dowodów współpracy między tymi dwoma panami. Instagrama i facebooka nie znalazłem. Widać usunięte wcześniej, więc tylko szybkie pobranie tych dwóch appek i bez jakiś haseł zalogowało się mi na konto… @chmiel.matt. Wtedy już wiedziałem, że osoba podająca się za Mateusza C. to właśnie Jaroszek.


Nie wdając się w szczegóły wszystko poszło sprawnie do momentu kiedy chciałem z nim udać się do bankomatu po pieniądze. Zapierał się, że nie ma nic na koncie i że jak chcę jakiekolwiek pieniądze to muszę jechać z nim do Warszawy. Jednak tam pewnie i tak bym nic nie uzyskał, a nie wiadomo na jakich ludzi mógłbym się naciąć. Nie mówiąc o tym, że Jaroszek mógł wcześniej wyskoczyć gdzieś z auta oskarżając mnie o porwanie (taki z niego był dzik). Także zamiast robić sobie problemów zadzwoniłem po policję. Nie trzeba było długo czekać. Przyjechali po niego, skuli i dołek 24h. Najlepsze jest to, że przy legitymowaniu potrafił jeszcze skasować ze swojego telefonu wszystkie dane robiąc twardy reset, ale pomijając ten fakt i przyszłej rozprawy w sądzie myślę, że co z mojej strony miało być udowodnione to było wykonane w 100%. Może udało się mu uniknąć odpowiedzialności za inne oszustwa, których ślady miał na swoim telefonie. W sobotę czy tam niedzielę wypuścili go z aresztu i szybko złapał dostęp do konta, bo wrzucił na story @chmiel.matt coś typu „jak T. Sadlik będzie cos pier… na mój temat to jest to nieprawda”… widać, że musiał prowadzić kilka innych dealów na oszustwa i nie chciał rozgłosu. Później już zostało mi kolejne zgłoszenie na policji dodatkowo zebranych materiałów i złożenie sprawy do sądu.

Żeby nie popaść w jakąś depresję i załamanie nerwowe gdzie do straconych 40 000 zł doszła jeszcze inna kumulacja - wtopy na kwotę 120 000 zł (niezrealizowane zamówienie z jednej firmy, która leciała mi towar w perfumerii), szybko zacząłem poszukiwania nr 3. Tym razem na otomoto i allegro. Trochę z przypadku zgadałem się ze znajomym, który ściągał przez swojego kumpla Audi A6 z Niemiec.

Podłapując kontakt zaczęliśmy pisać o autach do kwoty 600 000. W mniejszym budżecie mieściły się M5, RS6 i RS7, ale po przeglądnięciu mobile.de ostatecznie padło na R8 Plus i próbie załatwienia właśnie tego auta w nie większej kwocie niż ustalona na początku.

Po odrzuceniu gorszych ofert, w tym dwóch gdzie po sprawdzeniu VIN wyszły grubsze naprawy, zostało nam jedno R8 na które procesowałem wniosek w Alior Leasing i… udało się!

R8 przyjechała na lawecie do Polski już w grudniu na mikołaja. Szczegóły tego zakupu i samej budowy projektu zostaną opisane w jednym z kolejnych artykułów.


A co z Jaroszkiem? Mogłoby się wydawać, że wszystko poszło sprawnie i do maja 2019 był już wyrok. Jaroszek nie pojawił się na 2 rozprawach. Sąd oskarżył go o oszustwo, ale co najciekawsze – 15 maja czyli 1 dzień po wyroku w internecie pojawia się wpis o rzekomym pogrzebie Jaroszka -> https://www.nekrologi.net/nekrologi/mateusz-jaroszek/55236677

Link dostałem od kogoś na Instagramie. Nie wiedzieć czemu odezwał się do mnie nie mając żadnych danych o oszustwie (nie podawałem ich nigdzie). Twierdząc, że sam był oszukany teraz znalazł w internecie informację o pogrzebie Jaroszka. Dla mnie pic na wodę. Może nawet to sam Jaroszek pisał z tego konta podając się za kogoś innego, próbując zatrzeć ślady i dowiedzieć się coś w temacie sprawy w sądzie. Przy dużej kasie, której dorobił się na oszustwach i dobrych znajomościach jest to możliwe.

Także teraz tylko czekać, aż sąd umorzy mi sprawę i tak zakończy się przygoda z Jaroszkiem. Pozostanie mi wynająć detektywa lub jakąś agencję do zbadania jego rodziny i wszelkich powiązań, odszukania innych pokrzywdzonych, udowodnienia ew. próby ukrywania się pod przykrywką własnego pogrzebu.

Mam nadzieję, że opisanie tej sprawy pozwoli innym uniknąć podobnych błędów. Trzeba ją nagłośnić, bo wcześniej nikomu o niej nie mówiłem, a jak widać nawet mając bardzo małe zaufanie przez „znajomość” dzisiejszej ery internetu można łatwo wpaść w zasadzkę oszustów. I to nawet nie takich typowych, banalnych ofert, ale akcji przygotowanych właśnie jak ta, gdzie samemu można się pogrążyć tracąc nie małe pieniądze, czas i zdrowie.

KP VI Katowice Wydział Kryminalny
KVI – 2205-19 oraz RSD-997/18 (KVI – 117828/18, PR 2Ds.3281.2018)

Sąd Rejonowy Katowice-Zachód
Wyrok z 14 maja 2019 r. Sygn. akt VIII K 83/19

Konta, dane którymi posługiwał się Jaroszek, może ktoś miał z nim do czynienia to proszę o informację do mnie na skrzynkę b3tour@gmail.com:

Konta instagram, które obsługiwał:
@krk1337
@chmiel.matt (usunięte po wyroku)

Posługiwał się adresami @:
matt.jaroszek@icloud.com
chmiel.brw@gmail.com
mateusz.jaroszek@gmail.com

Miejscowości, które najczęściej przebijały się przez jego rozmowy i insta story:
Bydgoszcz, Warszawa, Konstancin-Jeziorna

NEWSLETTER
dołącz do nas

Zapisz